
Trzeba się do niej dobrać i ją wymienić na lepszą, bo te oryginalne są za słabe i się przegrzewają. Nie ma się jednak co martwić, czeka nas ok. 1-2 godz pracy (zdążymy wypić 2-3 piwka

Opuszczamy kierownicę maksymalnie w dół, odkręcamy 2 śrubki, które znajdują się za kierownicą po prawej i lewej stronie – skręcamy kierownice w obie strony i je zobaczymy
Odkręcamy 2 śrubki znajdujące się w górnej części osłony licznika. Podnosimy kołnierz/osłonkę, która jest na zatrzaskach z dolna jej częścią. Potem wyjmujemy tą listwę (czarną lub srebrną – w zależności od wersji wyposażenia). Trzyma się na 5 zatrzaskach
Uważamy przy tym, żeby nie porysować sobie deski, podważamy czymś cienkim owiniętym w jakąś szmatkę. Naszym oczom ukarze się licznik, który jest przykręcony na 3 śrubkach (2 na dole, 1 na górze)
Nie odpinamy licznika! Mogą się potem pojawić błędy i trzeba będzie jechać kasować. Licznik pochylamy do przodu od góry i wysuwamy. Kable są dość długie i wystarczą aby licznik wyszedł na tyle, żebyśmy mieli minimum miejsca do pracy. Można owinąć licznik jakąś szmatkę, żeby go sobie czasem nie porysować. Przed nami 2 kostki, jedna dobrze widoczna po prawej (ta nas nie interesuje), druga nie widoczna na pierwszy rzut oka, po lewej.
Robimy sobie jako taki dostęp i ją wyciągamy. Jest na zatrzasku, wpięta w umocnienie. Nie łatwą ją wyjąć – od góry przeszkadza kanał wentylacyjny, idący do środkowych nawiewów. Najlepiej podważyć ją jakimś większym, płaskim śrubokrętem. Po wyjęciu nie wygląda za ciekawie.
Zbyt cienkie szpilki na zakończeniu kostki powodują jej przegrzewanie się. Interesują nas tylko 3 kable po przepalonej stronie kostki. Wszystkie są jednakowego koloru, w moim przypadku fioletowego. Uciąłem je tuż przy kostce a potem podciąłem jeszcze kawałek, który był osmalony. Końcówkę obrałem z izolacji i dodatkowo polutowałem każdy przewód dla poprawy styku.
Wszystkie 3 kable łączymy ze sobą i wkładamy najlepiej do kostki, która ma dużą powierzchnię styku i nie będzie narażona na ewentualne dotknięcie do powierzchni metalowej. Ja użyłem zwykłej kostki elektrycznej. Kostka wago raczej się tu nie nada. „Starą” kostkę zabezpieczamy taśmą izolacyjną.
Sprawdzamy czy wszystko działa. Musi działać

Jeżeli sytuacja dopadnie nas gdzieś w trasie jest na to sposób. Można zrobić obejście w skrzynce bezpieczników i przekaźników pod maską. Spinamy kablem na krótko miedzy przekaźnikiem świateł długich a bezpiecznikiem do prawego światła mijania (jest połączony szeregowo z bezpiecznikiem od lewego światła mijania). Bezpieczeństwo jest zachowane, bo jak się coś stanie i tak wywali tylko bezpiecznik.
Wyjmujemy przekaźnik, wkładamy kabel i przyciskamy przekaźnikiem i ciągniemy dalej do bezpiecznika. U mnie bez problemu działało a już na pewno jako tymczasowe rozwiązanie się sprawdzi.